Pogoda nie służy tworzeniu zdjęć na bloga. Najpierw padało i brakowało światła, potem było gorąco i "modelka" przyklejała się do wszystkiego ;) W końcu sukienka doczekała się pokazania na żywo. Ostatecznie fajnie się ją nosi, ale nie jestem do końca zadowolona z jej dopasowania. Fiszbiny w biuście to fajna sprawa, dzięki czemu sukienką noszę swobodnie pomimo braku ramiączek. Sam materiał mógłby mieć choćby domieszkę lycry, dzięki czemu z pewnością by się tak nie gniótł.
Jak na pierwszą moją sukienkę tego typu jestem zadowolona :)
A w międzyczasie czyje się już kolejna sukienka, o której niebawem będzie na blogu, a którą zapowiadałam
tutaj.
|
Po lewej: nieskończona jeszcze sukienka 116 (burda 12/2010)
Po prawej: efekt końcowy ;) |
|
|
Miłego bardzo długiego weekendu!
P.S. Patrzcie jak fajnie można oglądać blogi dodając do adresu odpowiednią "końcówkę" :)
Zapraszam!
Bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor sukienki!!
OdpowiedzUsuńcudowna !
OdpowiedzUsuń