Koszmar!

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Dziś niestety tylko zapowiedź herbacianej bluzki, która czeka na innego mistrza fotografii. Bluzkę uszyłam na podstawie prostego wykroju z burdy. Satyna, jak można się było domyślić, druga po lewej, po prostu nie daje się sfotografować - nie i koniec. Po przerobieniu chyba ze stu zdjęć żadne nie nadaje się na bloga! Jutro podejście drugie do zdjęcia - uwaga sąsiedzi! - znowu będę w piżamie o 8 rano robiła zdjęcie manekinowi w koszulce ;-) na balkonie!

I chwila marudzenia: szyję sukienkę z malinowej tkaniny, drugiej z prawej i stanowczo potrzebuję do pomocy manekina na miarę - Panie Kurierze, gdzie się Pan podziewa od ponad tygodnia? Już się doczekać nie mogę mojego nowego pomocnika!



A w między czasie zaprzyjaźniłam się ze stroną poleconą przez jedną z Czytelniczek w komentarzu do poprzedniej notki (papavero.pl). Mam już wydrukowany, poskładany i posklejany wykrój, więc niebawem relacja z szycia kolejnej sukienki :)

Pozdrawiam i mam nadzieję jutro lub pojutrze wrzucić porządne zdjęcia balkonowe ;-)

Aktualizacja 3-cio majowa:
No to dodaję obiecane zdjęcia i pozdrawiam weekendowo! :)




 Na koniec potwierdzenie, że na sobie też próbowałam zrobić zdjęcie ;)



Zakupowe szaleństwo

niedziela, 22 kwietnia 2012

Dzisiaj będzie tylko o szaleństwie zakupowym, jak owładnęło mnie w zeszłym tygodniu. Jak widać plany szyciowe mam mocno wiosenne :) Już prawie gotową mam satynową bluzkę w herbacianym kolorze (materiał drugi z lewej). Następna w kolejności będzie ciemno-malinowa sukienka (z materiału drugiego z prawej). Na resztę plany mi się jeszcze klarują. Najbardziej podoba mi się malinowa bawełna (tym razem ta najbardziej na wierzchu), ale trochę bez zastanowienia, kupiłam jej tylko 1,5m i usilnie poszukuję fajnego modelu sukienki, który udałoby mi się z niej uszyć - najchętniej odpowiadałby mi model zbliżony do tego z ostatniej burdy (maj 2012), którego kawałek widzicie na zdjęciu poniżej. Specjalnie piszę, że "zbliżony", ponieważ przyglądam się od dwóch dni zdjęciu i wykrojowi i mam mnóstwo wątpliwości jak oni to uszyli - najbardziej dziwi mnie to dziwne "zgięcie" w pasie, które przysłania pasek. Wszelkie wasze sugestie i uwagi na temat tego modelu albo zagospodarowania tkaniny-cud-maliny ;) są bardzo mile widziane.

Po-weekendowo pozdrawiam i wracam do wykańczania bluzki :)


Jak gdyby nigdy nic!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Tytuł posta niech będzie przesłaniem na dzisiaj: jak gdyby nigdy nic powracam do blogowej sfery. Zapominam o ostatnim ciężkim miesiącu i ciesze się wiosną :) nawet jej deszczową częścią. Na dobry początek zapowiedź (prawie skończonej) spódnicy ze znanego Wam już fasonu, która niniejszym kończy listę projektów zimowych (choć spódnica wyszła mocno nie-zimowa). W kolejnej odsłonie (miejmy nadzieję w przeciągu kilku dni) zaprezentuję wiosenne zakupy tkaninowe i wiosenne plany szyciowe.

A na koniec zagadka prosto z domowych pieleszy:
- Gdzie najchętniej śpi pies?

(odpowiedź znajdziesz na dole wpisu)

burda 12/2011: spódnica przed podwinięciem i poprawkami



- Tam, gdzie mu nie wolno! :-)


Didaskalia:
Salon; drewniana podłoga w ciepłym miodowym kolorze; pod ścianą purpurowa kanapa a tuż przed nią niewielki, włochaty, biały dywanik, którego jasny kolor nasuwa przyjemne skojarzenie czystości i świeżości, jakby zupełnie niedawno ktoś poświęcił ogrom czasu na jego wypranie. Na połowie dywanika mały, kwadratowy stoliczek w jasnej okleinie, którego imię zna każde małe dziecko nie tylko pochodzące ze Szwecji. Na pozostałym, jakże niewielkim skrawku, kulka; czekoladowa, włochata, ważąca 30kg kulka, idealnie przylegająca do mięciutkiej faktury dywanika, który uznała za swoje nowe posłanie.