Mroźne plany

niedziela, 29 stycznia 2012

Wiadomości w prasie i telewizji są jednoznaczne: trzeba przygotować się na powrót zimy i mrozy! Ja również dokonałam niezbędnych przygotowań (niczym Sistu, pozdrawiam!) i zaszalałam w sklepie internetowym. Paczki póki co są w drodze a ja przedstawię Wam plany na najbliższe mroźne dni.
Na tapecie mam:
  • spódnicę z poprzedniej notki (przypominam o mini-wyzwaniu ;-) - wersja w pomarańczu (burda 12/2011, model nieśmiertelny jak da mnie, nr 124);
  • tuniko - bluzka z dzianiny, najprawdopodobniej model 118, burda 4/2011- w beżach. To będzie moje pierwsze w życiu podejście do tego rodzaju materiału, więc trzymajcie kciuki. W następnym kroku poszerzania horyzontów będzie z pewnością jersey! 
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.burdastyle.de
  • wstęp do pierwszego w życiu płaszcza, pomysły są dwa: model z burdy 12/2011, zbliżony do płaszczyka uszytego przez Marchewkową, który po prostu jest przecudowny! Jednocześnie podoba mi się w tym modelu ten długi, metalowy suwak niczym w spódnicy od najlepszej na świecie projektantki (w rankingu Pracowni Weekendowej) czyli Ani Sancewicz,
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.burdastyle.de
  • ponadto na niecne wykorzystanie czekają dwa kupony bladoniebieskiej i kobaltowej bawełny - w prostszej wersji zostaną przerobione na spódnice lub może pokuszę się na pierwszy w życiu żakiet, bo do serca przypadł mi ten z ostatniej burdy 2/2012 a bawełnę mam dość grubą, więc w sam raz się nada :)
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.burdastyle.de

Jednocześnie w planach mam zakup regulowanego manekina. Dzisiaj odbyły się rodzinne mierzenia płci żeńskiej w celu wyboru optymalnej kandydatki (na szczęście moje wymiary znajdują się za każdym razem po środku). Pierwotnie stawiałam na zakup Diany A (którą polecała Susanna), jednak okazuje się, że wymiary w biodrach znajdują się na tzw. granicy naszych wymiarów. Jednocześnie zakup koleżanki z literką "B" nie wchodzi w grę, ponieważ pozostałe wymiary są stanowczo poza zasięgiem (swoją drogą - na szczęście!). Z pomocą przychodzi koleżanka MyDouble S, która ma w biodrach o te kilka cm więcej, jednak nie znajduje jej w żadnym internetowym sklepie. Może ktoś ma pomysł co z tym fantem zrobić?

Już widziany!

piątek, 27 stycznia 2012

Wracając dziś z pracy przechodziłam koło witryny sklepowej pewnej marki na "re" ;-) (pod zdjęciami link). Choć byłam naprawdę padnięta buzia uśmiechnęła mi się od ucha do ucha, kiedy zobaczyłam na manekinie koleżankę spódniczkę pokazaną poniżej.

Być może nie warto było poświęcać jej oddzielnej notatki, ale  natchniona tym zbiegiem okoliczności postanowiłam jednak napisać kilka słów zachęty odnośnie tego fasonu. Spódnica jest niezwykle dziewczęca. Nadaje się do wielu stylizacji, a co najważniejsze - podkreśla pięknie talie i ukrywa biodra. Stałym czytelniczkom nie muszę też przypominać, że wykrój są praktycznie identyczny model znajduje się w burdzie 12/2011, model 124. Szyje się naprawdę szybko i łatwo. W najbliższym czasie na blogu pojawi się jej pomarańczowa odmiana na życzenie autorki tego bloga!

A w ramach "przepraszam, że mnie nie było" już w niedzielę kolejny post z listą postanowień na końcówkę (mam nadzieje!) zimy :-)

Pozdrawiam i zachęcam do szycia tego modelu! (oraz chwalenia się nim u mnie na blogu ;-) - dla każdej uszytej spódnicy gwarantuję odpowiednią przestrzeń na blogu i reklamę :P  Kto podejmie mini-wyzwanie?

Zdjęcia pochodzi ze strony reserved.com

Zdjęcia pochodzi ze strony reserved.com

Gram w zielone!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Dzisiaj będzie bardzo krótko i treściwie.

Jeszcze przed świętami została skrojona z butelkowej wełny spódnica: burda 12/2012, model 124. Nie obeszło się bez standardowego usunięcia z projektu kieszeni i zwężenia talii. Wszystkie wykończenia wykonywałam w pośpiechu, żeby skończyć na swoje urodziny (w piątek, trzynastego!). Spódnica w tzw. realu wygląda milion razy lepiej niż na zdjęciu: ma piękny butelkowy kolor i zupełnie inaczej układa się na mojej figurze (duża różnica między talią a biodrami). Mam nadzieję kiedyś pokazać Wam ją na lepiej oświetlonych zdjęciach i stanowczo żywszej modelce. Póki co ośmiogodzinny tryb pracy i weekendowy tryb nauki sprawia, że najlepsze słońce do robienia zdjęć świeci tylko wtedy, kiedy jestem poza domem.

Przymierzam się już do kolejnej wersji tej spódnicy - tym razem w zupełnie innej kolorystyce - na zamówienie bardzo bliskiej mi osoby, której moje "krzywe szycie" nie przeraża.

Tymczasem życzę (poweekendowo) miłego tygodnia! :)

PS Czy ktoś może mi poradzić co zrobić, żeby wewnętrzne szwy nie odznaczały się na pasku po wyprasowaniu? Powinnam je bardziej przycinać, dawać więcej zapasu, czy coś z usztywnieniem zrobić? Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki!

Proszę nie komentować świątecznej dekoracji manekina - ubierając choinkę stwierdziłam, że głupio żeby w salonie stał taki golas ;-)