Wyróżnienie blogowe u Joanki-z sprawiło, że postanowiłam napisać "coś" przedpremierowo (nie wiem czy to zdanie ma sens do końca, ale co tam!). Skroiłam wczoraj dwie spódnice rodem z burdy 12/2011. Na pierwszy rzut miała iść plisowana, ale ponieważ kroiłam drugą na materiale 1m x 1,3m, przy zalecanym 1,5m x 1,5m ;-) postanowiłam wszystko pofastrygować i zacząć zszywać zanim zapomnę, gdzie jaki myk z łączeniem (i nie tylko) użyłam. Niestety w weekend czeka mnie sporo roboty na uczelni, zatem pokazuję już dziś (co by jednak być pracownią weekendową) na czym prace "stoją".
Niniejszym również ogłaszam, że skończyłam leniuchowanie i od poniedziałku przełączam tryb pracowni na serio-weekendowy(!), ponieważ w końcu dostałam pracę - zupełnie przypadkowo i rzutem na taśmę. Widać wszystko ma w życiu swoje miejsce i czas :) i tego będę się trzymać! :)
Pozdrawiam serdecznie i zostawiam Was z nieskończoną, pospinaną szpilkami i pofastrygowaną kiecką :)
pracownia weekendowa
To nie jest skończona spódnica, tego paska też nie będzie na górze :), zakładki poprawię a odszycia przyszyję ;-) |