Filcowane wspomnienie

sobota, 5 marca 2011

Jakiś czas temu (kiedy pomysł, żeby zakładać bloga gdzieś tam się rodził bardzo powoli) postanowiłam sprawdzić o co chodzi z tym całym filcowaniem, igłami itp. Oczywiście, jak dziś pamiętam, że nie posłuchałam dobrych rad wyczytanych w pewnym tutorialu (o którym za moment będzie) i kupiłam sobie po jednej igle do filcowania, które złamały się szybciej niż można było się tego spodziewać i z całym zastępem wełny zostałam bez narzędzia do pracy, czekając aż Pan Listonosz przyniesie domówiony zapas. Szkoda, że nie mam zdjęcia - pokazałabym jak wyglądała poklejona taśmą izolacyjną igła ;) - byle chociaż końcóweczką móc dalej filcować.

Z tego całego zapału odkrywania nowych technik powstał Pan Miś (trochę wzorowany na takich misiach z bajek dla dzieci) a w większości wykonany na podstawie tego tutoriala - z lekkimi modyfikacjami w postaci zostawienia z tyłu głowy "czegoś" co miało zrobić z niego bardziej rock'owego koleżkę ;) Oczywiście, z racji tego, że było to moje pierwsze ufilcowane "coś", pełne jest niedoskonałości, ale cieszy - i to najważniejsze!



A za oknem widzę trochę słońca - chyba idzie wiosna. :)
Zatem wiosennego weekendu i tygodnia!

4 komentarze:

  1. jak miło widzieć, że prowadzisz bloga:)))) i to jeszcze o tak ciekawej tematyce:>

    OdpowiedzUsuń
  2. Prowadzę to dużo powiedziane :) Dzięki za odwiedziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję. To oczywiście za sprawą wspaniałego tutka, podlinkowanego w notce ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję <3 i zapraszam ponownie!
:)