Bądźcie Kochani wyrozumiali - to jest na serio jej pierwsza uszyta własnoręcznie rzecz :) - pierwsze krojenie, fastrygowanie, szycie i prucie! Ja jestem z niej dumna! ;-))))
Buziaki i świętujemy jutro pierwsze urodziny bloga, ok? :)
(albo pojutrze, jak się nie wyrobię z cukierkami!)
Dodano później: chyba przyjdzie nam świętować weekendowo, bo coś nie mam czasu skończyć prezentów! :)
Na etapie produkcji - rękawów jeszcze brak! |
Grunt to dobre nastawienie! :) |
Wersja dłuższa od mojej :) |
A to zdjęcie dostałam już mailem ;-) |
Jak na pierwszy raz to jest super! Trzymać tak dalej i będzie coraz lepiej :) A sis strasznie do Ciebie podobna :D
OdpowiedzUsuńPierwsza próba (i to od razu na dzianianie!) zakończona sukcesem:D Trzymam kciuki, by ten bakcyl zadomowił się na dobre:D
OdpowiedzUsuńOj czuję w kościach, że już się zadamawia ... ;-)
UsuńPo pierwsze gratuluję Tobie udanego zarażenia (ciuszek świetny i tez podziwiam, że od pierwszego razu dzianina), ale po drugie - zaraziłaś, to będziesz odpowiedzialna za dalsze kształcenie...
OdpowiedzUsuńPasja jest zaraźliwa jak uśmiech...Super!
OdpowiedzUsuńNie dość, że pierwsza w życiu uszyta rzecz, to jeszcze dziewicze zapoznanie się z maszyną do szycia.
OdpowiedzUsuńA zawsze wydawało mi się, że to "atrybut mamy" i tak powinno zostać. Ach te siostrzane wpływy ...
No właśnie :) Może się szanowna pani Mama zmobilizuje do używania gwiazdkowego prezentu! Przekaż jej ode mnie ten komentarz! :)
UsuńKroi się krawiecka rodzina:)))
OdpowiedzUsuńBrawa dla nowicjuszki :)))
OdpowiedzUsuńoch milutki ciuszek.
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam wszystkie tego typu oversize... mmm, nic tylko się w nich zatapiać. Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuńWOW! Nieźle jak na pierwszy raz! Już jestem ciekawa co będzie dalej:)
OdpowiedzUsuńczadoey ciuszek :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to rewelacja...szczęście początkującego czy talent? ;)
OdpowiedzUsuń