Aby jednak tematyki bloga stało się za dość - dziś szybki powrót do tego, co już częściowo było pokazywane: beżowej spódnicy z burdy 12/2011. Na zdjęciu niestety trochę sfatygowana po całym dniu noszenia jej w pracy :) Nie do końca jestem zadowolona z efektu końcowego - zwłaszcza okropnie wszytego paska ;-) ale cóż - jak się nie próbuje to się człowiek nie nauczy!
Swoją drogą mini-zagadka dla stałych czytelników: kiedy były robione zdjęcia poniżej i dlaczego więcej w tym miejscu nie będą? ;-)
model z burdy 12/2011 |
bo tu teraz króluje maszyna na tronie :))
OdpowiedzUsuńPasek można poprawić - jak starczy sił i chęci ;) I troszeczkę widać wgłębienie na brzegu przedniej "zakładki" (nie wiem jak to nazwać). Przepraszam, nie miej mi tego za złe ale to mi się w oczka rzuciło. Ale tak poza tym to jest piękna i musi fajnie wysmuklać :> Nie mam pojęcia dlaczego więcej zdjęcia nie będą robione w tym miejscu. Coś się odbija z tyłu za szybą ale nie umiem dojrzeć co.
OdpowiedzUsuńpiękna a człowiek uczy się na błędach ....a rozwiązania zagadki już się nie mogę doczekać ...
OdpowiedzUsuńTeraz jest tu kącik twórczy?:)) Pracownia, ćwiczenie czyni mistrza;D Muszę sobie sprawić spódnicę w tym fasonie, niezwykle kobieca:)
OdpowiedzUsuńpannna: Bingo! :)
OdpowiedzUsuńSusanna: Ćwiczenie czyni mistrza ;-) A wszelkie merytoryczne uwagi są bardzo pomocne, dlatego dziękuję za nie. Nie mam nikomu za złe konstruktywnych uwag. Sama osobiście mam jeszcze ze trzy nt. tej spódnicy, bo nie jestem w 100% z niej zadowolona, choć nosi się super! :) Być może uszyję taką samą z troszkę innego, lżejszego materiału.
Anna: rozwiązanie w pierwszym komentarzu :)
Sistu: brawo! :)
Bo teraz stoi tam maszyna? :D Zgadłam? :D Spódnica śliczna, bardzo mi się podoba i myślę że jak będę miała trochę wolnego czasu to takową uszyję :D
OdpowiedzUsuńFantastyczny fason... niestety nie trafiłam na Burdę grudniową, jakoś niebywale szybko zeszła u mnie
OdpowiedzUsuńspódniczka jest piękna i nikt drobnych defektów nie zauważy. Podejrzewam, że za mało usztywniłaś pasek (trzeba dać grubszą flizelinę) i trzeba więcej wyciąć zapasów na szwy:) Tak mi się wydaje.
OdpowiedzUsuńB.: usztywniony był jak dla mnie chyba za mocno :( a z za małym zapasem na szwy masz 100% racji i być może to jest główna przyczyna krzywości przeróżnych :) Następnym razem będę o tym pamiętała :) Dziękuję bardzo za mądrą radę i podpowiedź.
OdpowiedzUsuńTeż od razu skumałam, że miejsce prezentacji zostało wyparte przez piękny "szyciowy"kącik :) Spódnica pięknie się prezentuje:) Jest taka delikatna i zgadzam się z Sistu, że jest mega kobieca. Co do wrażenia powtarzania się rzeczy - z tego co pamiętem naukowcy tłumaczą deja vu zmęczeniem mózgu;D;D;D (też tak czasem mam;P)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałabym życzyć Ci wszystkiego co najpiękniejsze w Nowym Roku, cudnych łowów w sh, kilometrów wykorzystanych nici i materiałów, miliarda pomysłów i czasu na realizowanie uszytków w swoim nowym kąciku:)
Spódnica świetnie się prezentuje, a mankamentu paska w ogóle nie widać na pierwszy rzut oka.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do obejrzenia moich folkowych sukienek: www.kasiamiciak.blogspot.com
trening czyni mistrza :) spódnica bardzo klasyczna, podoba mi się :) obserwuję! :))
OdpowiedzUsuń