Model pochodzi z burdy 6/2009, model 125. Niestety ze względu na dość sztywny materiał, moje braki umiejętności albo jedno i drugie przód strasznie odstawał i tworzył okropną banię, więc ostatecznie zaszyłam wszystkie te zakładki i przynajmniej nie czuję się jakbym była w szóstym miesiącu ciąży! (choć małymi literkami wspomnę, że jakby spojrzeć na zdjęcie z burdy - patrzcie link - to tam jakby też ta spódnica odstaje, hmm...)
Poniżej zdjęcia - tym razem nie na mnie - za to na bardzo uroczej modelce, która być może się ujawni. Tymczasem życzę miłego i spokojnego weekendu Kochani!
pracownia weekendowa
P.S. Mam już na dysku zdjęcia sukienki, którą szyłam w ubiegłym tygodniu - uwielbiam ją i pokażę już niedługo!
Kocham to zdjęcie :))) za kolor paznokci przede wszystkim! |
Spódnica w pełnej krasie |
Och znam ten problem z zakładkami! Gdy szyłam tę sukienkę też miałam problem "balona" i też pozaszywałam zakładki. Great minds think alike :).
OdpowiedzUsuńale ekstra!
OdpowiedzUsuńLongredthread:
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo mnie pocieszyłaś. Spódnicę w pierwszej wersji miałam uszytą ponad 2 tygodnie temu i tak ją oglądałam, przymierzałam i mnie wściekłość brała, bo strasznie fajny materiał wykorzystałam (dobrze się szył i jest dobry jakościowo). W końcu się wkurzyłam i je pozaszywałam ;-) Teraz jestem dopiero z niej zadowolona!
No i dobrze udało Ci się z tego wybrnąć:D Prezentuje się wielce zacnie:D
OdpowiedzUsuńanita, Joanka: Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńJa miałam podobny preoblem gdy uszyłam tzw tulipana ;) A ty dzielnie sobie poradziłaś. Modelka ma ładny kolor paznokci :)
OdpowiedzUsuńAle plama!
OdpowiedzUsuńWyszło nieźle, ale czemu JEJ nie zauważyłyśmy ??
A i tak z niecierpliwością będę czekać na sukienkę i prezentującą ją modelkę :)
Bardzo ładna, zaszewki z gotowego wykroju sa trudne do skombinowania, ładny materiał:)Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na sukienkę:)
OdpowiedzUsuńmyślę że w tym urok tego modelu ;) ale po zaszyciu zakładek też prezentuje się bardzo dobrze ! zdradzisz z jakiego materiału ją uszyłaś? mnie czeka szycie spodni, są już skrojone i też mają zakładki i już jestem przerażona że będę wyglądała jak bombka :/
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia sukienki ! :))
Aż spojrzałam na zdjęcie w Burdzie o wcale nie małymi - ODSTAJE!!! Ale po zaszyciu spódnica wcale nie straciła uroku. A kolor wcale nie jest szarobury, śliczny jest (przynajmniej na mój laptop tak twierdzi).
OdpowiedzUsuńJa zawsze zaszywam zakładki :D Robię to już niemal taśmowo :D Spódniczka bardzo mi się podba lubię takie, to po prostu mój styl :) Świetnie Ci wyszła a i kolor zacny :]
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny! Już serio się załamywałam z tym odstawaniem, a tutaj się dowiaduję, że nie tylko ja takich myków z zaszywaniem musiałam używać - to budujące!
OdpowiedzUsuńIntensywnie Kreatywna: prawda? :) Odstaje! :)
we <3 warsaw: wiem!!! :) I cicho z tą plamą, bo powiem kto jest na tym zdjęciu! ;-))))
OdpowiedzUsuńP.S. Ja się skapnęłam dopiero jak wrzuciłam zdjęcia - ślepa jestem ;)
Wygląda super :) Świetny krój!
OdpowiedzUsuńWspaniale wybrnęłaś z tych krawieckich tarapatów. Spódnica ołówkowa, ale nieoficjalna, a właściwie uniwersalna. A ja uwielbiam praktyczność. Choć niedługo na moim blogu pojawi się bardzo niepraktyczny strój, ale co tam.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na sukienkę. I ściskam!
Ania
Acha, i dziękuję Ci za wspaniałą reklamę konkursu, ale już wyłoniłyśmy zwyciężczyni :))!
OdpowiedzUsuńChyba te odstające zakładki to efekt zamierzony:) Ale Twoje zaszycie nie odjęło spódnicy uroku! Świetnie leży i bardzo fajny kolor:D
OdpowiedzUsuńjezdem: ja też stawiam na praktyczność :) czekam na twój nowy wpis!
OdpowiedzUsuńSistu: No może i był zamierzony, ale serio wyglądało to dziwnie... - taka bania. Chyba lepiej było uszyć w oryginalnym wydaniu tę sukienkę z cięższego materiału który nie powodowałby aż takiego odstawiania na brzuchu.
zazdroszczę determinacji i umiejętności szycia:)
OdpowiedzUsuń